- BAŁKANY, BAŁKANY 2022, BOŚNIA I HERCEGOWINA, CHORWACJA, CZARNOGÓRA, OKOŁOROWEROWO, PLANY ROWEROWE, PORADY, REGIONY, SERBIA, SPORT I PODRÓŻE, TOP, WYPRAWY
Rowerem przez Bałkany – refleksje powyprawowe i informacje praktyczne.
Minęło ponad trzy miesiące od momentu naszego powrotu z wyprawy po Bałkanach. Wyprawy zorganizowanej jak na nasze standardy w ostatniej chwili, w dość eksperymentalnym składzie, gdzie podstawowym kryterium doboru uczestników była chęć wyjazdu, a naszą wzajemną znajomość można było określić jako nikłą. Nie mniej okazało się, że zarówno pod względem charakterologicznym, mentalnym czy kondycyjnym dopasowaliśmy się do siebie idealnie, tak jakbyśmy jeździli razem od lat. Może właśnie ten brak znajomości był podstawą towarzyskiego sukcesu tej wyprawy. Oczywiście planując kilkutygodniową wyprawę najlepiej jest jechać z kimś kogo się zna od dłuższego czasu, do kogo ma się zaufanie, kogo wady również są akceptowalne. Jednak ta wyprawa uświadomiła mi, że nie należy zamykać…
-
Epilog, czyli czas wracać do domu.
Artykuł ten kończy cykl kilkunastu wpisów dotyczących naszej bałkańskiej wyprawy rowerowej, których pełny, olinkowany wykaz znajduje się na końcu posta, ale nie jest ostatnim, o czym na finiszu czytania. Poniżej spisu wszystkich artykułów są też linki do wszystkich opublikowanych filmów z wyprawy. Co do spraw bieżących. Wszystko co dobre kiedyś się kończy. Również nasza wyprawa powoli miała się ku końcowi. Po przejechaniu 1310 km i pokonaniu 15 462 m różnicy wzniesień pozostał nam dojazd na stację kolejową w Pożedze i przejazd 16 km ze Sremskiego Karlovci do Grgetek. Meldujemy się więc przed 7:00 na dworcu kolejowym w Pożedze i czekamy na pociąg konsumując śniadanie w postaci ostatniego “burka” wyjazdu, popychanego…
-
Ostatki. Monastyr Studenica czyli serbska Częstochowa – XVII dzień wyprawy.
To był nasz ostatni etap głównej wyprawy po Bałkanach. Miał być przedostatnim, ale tak się złożyło, że na nim zakończyliśmy jazdę, nie licząc kilku kilometrów dojazdowych ze Sremski Karlovci do Grgetek (o tym w kolejnym artykule). Z początku nic nie wskazywało na jakiekolwiek zmiany w podróży. Po obfitym śniadaniu, które nie wiem jakim sposobem chłopcy upchnęli w swoich żołądkach ruszyliśmy z Raški na trasę w kierunku miejscowości Ušće i dalej do głównej atrakcji dnia czyli pochodzącego z XII w. Monastyru Studenica. Teren, aż do Ušec był dość płaski, a nawet nieco opadający, więc tempo jazdy było zawrotne. Poza tym nie było atrakcji, które by nas zachęcały do częstych przystanków i…
-
Z powrotem w gościnnej Serbii – XVI dzień wyprawy.
Budzimy się skoro świt. Około 5:30 jesteśmy już na nogach. Wszystko jest pieruńsko mokre. Pakujemy się dość szybko jak leci i bez śniadania, o łyku wody ruszamy na trasę. “Mgła konia dusi”. Mimo to jest dosyć ciepło. Dzień wcześniej zrobiliśmy trochę dzisiejszego podjazdu więc jedzie nam się przyjemnie na dość znacznej wysokości. Mijamy pojedyncze domostwa, ostatnie meczety na trasie. Po ponad godzinie od startu wyjeżdżamy ponad pułap chmur. Robi się bardzo przyjemnie w słoneczku. Korzystamy z tej okazji i na pięknej, widokowej łące urządzamy śniadanie. Gotujemy wodę na owsiankę, rozwieszamy na płocie mokre namioty, napawamy się widokami na potężny masyw Mokra Gora. Powoli podchodzi do nas stado owiec i kieruje…
-
Na chińskiej autostradzie – XV dzień wyprawy.
Po raz kolejny zmieniliśmy strefę klimatyczną. Jak poprzednio, ale w odwrotnej kolejności, miejsca drzewek oliwnych i palm zajęły strzeliste sosny, dęby i mniejsza roślinność do złudzenia przypominające sielskie, polskie klimaty. Noc jak przepowiadali gospodarze faktycznie była dość rześka. Nasze rowery wyglądały po niej jakby stały w deszczu i niemal natychmiast po naszej pobudce wylądowały na kawałku łąki oświetlonej promieniami wschodzącego słońca. Codzienne, poranne czynności – toaleta, pakowanie, przygotowanie śniadania zajęły nam nie więcej niż godzinę, po której pozwoliliśmy sobie jeszcze na wypicie fantastycznej porannej kawy w restauracji i na krótką rozmowę z właścicielami. Po kilkudziesięciu minutach żegnamy się jednak i ruszamy na kolejny etap wyprawy, w kierunku Mateseva, do którego…
-
Najbrzydsza stolica Bałkanów (i nie tylko) – XIV dzień wyprawy.
Nastał kolejny dzień wyprawy. Po szybkim spakowaniu bagaży ładujemy je na rowery i żegnamy gościnny pensjonat. Jako, że nie mieliśmy nic na śniadanie zajeżdżamy do miejscowego spożywczaka. Szybkie zakupy pieczywa, serka typu “Almette”, jakaś szyneczka, jogurcik i jesteśmy szczęśliwi. Całość “pędzlujemy” na ławeczce w miejscowym parku. Po tym ekskluzywnym śniadanku wyjeżdżamy z Virpazar i wskakujemy na główną drogę do Podgoricy. Ruch na drodze jest dość duży przez co nie jedzie się zbyt komfortowo. Może dlatego jedziemy dosyć szybko, chociaż zdarzają się też przerwy. A to ostatnie spojrzenie z grobli na Jezioro Szkoderskie i obowiązkowe pstryknięcie kilku fotek, a to postój przy lokalnym straganie i konsumpcja świeżych owoców. Mocne tempo jazdy…
-
I znowu góry. W drodze nad Jezioro Szkoderskie – XIII Dzień wyprawy.
Opuściliśmy wybrzeże adriatyckie. Po krótkim pożegnaniu z Andrzejem, który nie do końca jeszcze wiedział czy zostanie dłużej na Buljaricy, czy też ruszy w kierunku Serbii i dalej Węgier w ślad za nami, dojeżdżamy lokalną dróżką do głównej drogi na Bar. I co? Oczywiście zaczynamy od podjazdu. Tak na marginesie Andrzej ma wprawę w długich pobytach w tym miejscu, gdyż kilka lat temu spędził tu 6 tygodni w oczekiwaniu na część do zepsutego samochodu, co zaskutkowało z nudów pracą na budowie u jakiegoś spontanicznie poznanego gościa, który stawiał obok campingu pensjonat. Nie wiem, czy to rześkie poranne powietrze, czy też dzień przerwy spędzony na leniuchowaniu, ale bardzo dobrze mi się jechało,…
-
Wspinaczka w Parku Narodowym Lovćen – Dzień XI i XII wyprawy.
Pobudka o 5:00. Dzisiaj jeden z najtrudniejszych i najdłuższych dni jazdy, a mianowicie wspinacza w masywie Jezerski (1 657 m n.p.m.) w Parku Narodowym Lovćen dlatego komfort leniuchowania porannego musimy odłożyć na kolejny dzień. W planie jest podjazd od poziomu morza, czyli 0 m n.p.m. na około 1430 m n.p.m. Spakowani byliśmy już w dniu wczorajszym, więc po zjedzeniu szybkiego śniadania na rowerach byliśmy już przed 6:00. Na trasę wybieramy się we dwóch z Wojtkiem. Mariusz niestety ma misję znalezienia serwisu rowerowego, naprawę koła i dojazd najkrótszym wariantem trasy do Buljaricy. Ostatecznie niepowodzeniem kończy się naprawa koła w Kotorze i dopiero “fachowcy” z Budvy wymieniają szprychę na nową i centrują…
-
Wzdłuż Boki Kotorskiej – Dzień X wyprawy.
To miał być przyjemny, krótki przejazd – jakieś 85 km, bez większych podjazdów i trudności terenowych, na spokojnie. I tak się zaczął. No może nie do końca, gdyż z naszego pensjonatu trzeba było od razu zacząć krótki podjazd, który w pewnym miejscu miał nawet 12% nachylenia. Mimo to jakoś się wdrapaliśmy na górę i z coraz większą prędkością zaczęliśmy zjeżdżać w kierunku Zatoki Kotorskiej. Co róż nad naszymi głowami startowały lub lądowały samoloty, gdyż droga prowadziła obok portu lotniczego Dubrownik. Jak to bywało przez większość dni jazdy dzień bez pecha to dzień stracony. Nie zdziwiło więc mnie zdarzenie na ok. 15-tym kilometrze jazdy, kiedy to Wojtek po raz kolejny złapał…
- BAŁKANY, BAŁKANY 2022, BOŚNIA I HERCEGOWINA, CHORWACJA, OKOŁOROWEROWO, REGIONY, SPORT I PODRÓŻE, TOP, WYPRAWY
Kierunek Adriatyk – Dzień IX wyprawy.
Śpiew ptaków wyrwał mnie ze snu ok. 6:30. Zacząłem się krzątać. Toaleta, powolne zwijanie majdanu, pakowanie, przygotowywanie śniadania. Koledzy pomału również zaczęli wykazywać ruch w namiotach. Ani się obejrzałem jak siedziałem na kawce w restauracji naszego hotelu, spakowany i gotowy do drogi. Za chwilę siedzieliśmy już we trzech, a poranna, sielska atmosfera nie zachęcała do opuszczenia tego przytulnego miejsca. Jednak cóż było robić. Kawa wypita, pożegnanie z obsługą hotelu uczynione, pora więc ruszać. Jeszcze tylko mała dygresja na temat hotelu. Hotel “Stanica” w Ravno jest obiektem 4-ro gwiazdkowym, przynajmniej tyle gwiazdek jest umieszczone nad wejściem. Jest też dosyć drogi. Jednak przy wejściu widnieje tabliczka “obiekt przyjazny rowerzystom”. Rozbicie namiotu na…