Rowerem przez Bałkany – refleksje powyprawowe i informacje praktyczne.
Minęło ponad trzy miesiące od momentu naszego powrotu z wyprawy po Bałkanach. Wyprawy zorganizowanej jak na nasze standardy w ostatniej chwili, w dość eksperymentalnym składzie, gdzie podstawowym kryterium doboru uczestników była chęć wyjazdu, a naszą wzajemną znajomość można było określić jako nikłą.
Nie mniej okazało się, że zarówno pod względem charakterologicznym, mentalnym czy kondycyjnym dopasowaliśmy się do siebie idealnie, tak jakbyśmy jeździli razem od lat.
Może właśnie ten brak znajomości był podstawą towarzyskiego sukcesu tej wyprawy.
Oczywiście planując kilkutygodniową wyprawę najlepiej jest jechać z kimś kogo się zna od dłuższego czasu, do kogo ma się zaufanie, kogo wady również są akceptowalne.
Jednak ta wyprawa uświadomiła mi, że nie należy zamykać się we własnym kręgu, a znajdowanie towarzyszy na wyprawę np. na forach internetowych czy poprzez polecenie od “znajomego-znajomego” nie zawsze musi okazać się porażką, a wręcz przeciwnie może być pewnego rodzaju sukcesem.
W zasadzie poruszony powyżej temat można by potraktować jako jeden z aspektów części praktycznej organizacji wyprawy, nie tylko na Bałkany czyli odpowiedzieć na pytanie: Z kim jechać i jak dobrać partnerów do wyjazdu?
W tej kwestii mam tylko jedną radę, bez różnicy czy mamy jechać z kimś znanym od lat, czy też z osobą dopiero poznaną. Najważniejsze jest pierwsze wrażenie. Jeżeli potencjalny towarzysz wyjazdu łapie w mig temat to warto iść w taką relację. Jeżeli pojawia się kręcenie nosem, zwlekanie z odpowiedziami, zasłanianie się różnymi mniej czy bardziej nie racjonalnymi argumentami należy dać sobie spokój z takim towarzystwem. I tyle w tym temacie.
Dojazd na i powrót z wyprawy.
Bardzo często zagadnienia dojazdowe determinują nasze kierunki wycieczek. Wydaje się, że dostępność komunikacyjna danego regionu jest podstawą planowania mniejszej czy większej wyprawy.
Na szczęście w omawianym przypadku sytuacja nie wygląda źle.
Możliwości dojazdu na Bałkany, bez względu na to czy zamierzamy przejechać pętlę, czy odcinek “od – do”, jest kilka.
Zdecydowanie najlepszym pod względem kosztowym jest dojazd samochodem przy obłożeniu 3-4 osób w aucie, szczególnie przy zamiarze przejechania pętli.
Wówczas cena dojazdu, w zależności od miejsca docelowego nie powinna, łącznie z opłatami drogowymi, przekroczyć kwoty 1000 zł od osoby w obie strony.
Wprawdzie jest to tylko o ok. 200 – 300 zł mniej niż podróż samolotem, nie wspominając o oszczędności czasu, jednak unikamy całych niedogodności związanych z przewozem roweru samolotem (chociaż co do zasady nie jest to wielki problem), a także nie jesteśmy sztywno związani datą powrotu. Jednak na pewno niebagatelne znaczenie ma kwestia bezpiecznego pozostawienia samochodu na kilka tygodni.
Jak już wstępnie zaanonsowaliśmy, w przypadku podróży na Bałkany, dość popularnym środkiem lokomocji jest transport samolotowy.
W chwili obecnej z większości dużych miast w Polsce można dolecieć tanimi liniami lotniczymi na lotniska w Splicie, Zadarze, Dubrowniku czy Podgoricy. Nie stanowi również problemu transport samolotem np. do Belgradu, do którego tanie linie lotnicze z Polski nie latają, ale już np. nasz rodzimy LOT posiada bardzo ciekawą ofertę lotów do tego miasta.
Przechodząc do kosztów należy się liczyć z wydatkiem ok. 1200 – 1500 zł za lot w dwie strony z bagażem rejestrowym oraz bagażem sportowym. Koszt przewozu roweru w poszczególnych liniach lotniczych za jeden lot to: Ryanair 144,00 zł, Wizzair 45,00 Euro, PLL LOT od 100,00 do 450,00 zł w zależności od rodzaju lotu.
Należy przy tym pamiętać, aby sprawdzić warunki przewozu roweru samolotem, gdyż czasami wymogi poszczególnych linii lotniczych różnią się od siebie w tym względzie.
Pozostałe formy transportu publicznego z Polski w ten rejon Europy są nieefektywne zarówno pod względem czasowym czy też kosztowym.
Ostatnią proponowaną opcją dojazdu jest przejazd na linii Polska – Chorwacja prywatnym busem firmy Crotour, która umożliwia przewóz do czterech rowerów jednym busem na specjalnej platformie rowerowej. Koszt przejazdu z omawianą firmą w roku 2022 kształtował się na poziomie 429,00 zł za osobę w jedną stronę lub 819,00 zł w dwie strony. Dodatkowy koszt przewozu roweru zarówno w jedną stronę jak i w obie to 250,00 zł.
Jakiś czas temu wracaliśmy z firmą Crotour z Chorwacji i jest to opcja godna polecenia.
Jeżeli chodzi o poruszanie się po poszczególnych krajach transportem publicznym to nasze doświadczenia ograniczają się jedynie do kolei serbskich. Pociągi w Serbii są na dobrym poziomie, w większości klimatyzowane, a ceny za przejazd umiarkowane. Przejazd z Belgradu do Użic (ok. 200 km) kosztował nas ok. 1000,00 dinarów za osobę z rowerem czyli jakieś 45,00 zł.
Noclegi
Co do możliwości nocowania w omawianym rejonie to trzeba przyznać, iż w nawet w mniej popularnych turystycznie miejscowościach, a nawet wręcz w miejscach trochę zapomnianych przez Boga i ludzi nie ma problemu ze znalezieniem miejsca pod dachem.
Ceny noclegów, wahały się w przedziale 7 – 12 Euro od osoby w zasadzie we wszystkich odwiedzonych przez nas krajach i miastach, za wyjątkiem Belgradu, w którym są one nieco wyższe. Za nocleg w hostelu typu “dom na wodzie”, a konkretnie na Dunaju zapłaciliśmy 20 Euro od osoby ze śniadaniem.
W związku z tym na upartego można się wybrać na Bałkany bez sprzętu biwakowego.
Jeżeli chodzi o noclegi pod namiotem to należy mieć na uwadze, że czasami ceny na campingach są porównywalne do cen w pensjonatach, jednak generalnie nie przekraczają one 5 – 6 Euro od osoby za noc (mówimy o normalnych, klasycznych campingach, a nie resortach z własnymi marketami i setkami domków). Czasami same campingi u progu sezonu mogą być jeszcze nieczynne. Taka sytuacja spotkała nas w wiosce Vardiste, gdzie spaliśmy na zamkniętym jeszcze campingu zaoszczędzając 9 Euro od osoby.
Z noclegami pod namiotem na dziko jest nieco kłopotliwie. O ile za wyjątkiem Chorwacji nie ma problemu z rozbiciem się na dziko to co do zasady bywa, że albo ukształtowanie terenu, albo stopień zurbanizowania danego obszaru, czy też miny pozostałe po wojnie skutecznie uniemożliwiają taki kontakt z naturą, chociaż nie jest to niemożliwe. Nam udało się kilka razy zanocować na dziko, w tym w miejscowości Ravno pod czterogwiazdkowym hotelem.
Wyżywienie
Jeżeli do tematu jedzenia podejdziemy racjonalnie, to można powiedzieć, że ceny żywności zarówno w marketach jak i w lokalnych restauracjach, czy charakterystycznych bałkańskich Fast Food-ach, serwujących lokalne potrawy, głównie grillowane, są porównywalne do cen w Polsce. Koszt obiadu w ww. lokalach kształtuje się na poziomie 7 – 10 Euro od osoby. Za piwo w restauracji trzeba zapłacić 2 Euro (to samo piwo w sklepie kosztuje 0,6 – 1 Euro). Wyjątkiem od reguły jest w tym miejscu Dubrownik, w którym ceny napojów oraz jedzenia osiągają monstrualne wysokości.
Zdecydowanie będąc na Bałkanach polecamy kuchnię lokalną. Naszym ulubionym zestawem śniadaniowym był kupowany w “pekarze” (przeważnie otwarte już od 5:00-6:00 rano) burek nadziewany mięsem, serem lub warzywami (0,7 – 2 Euro) z jogurtem na popchnięcie. Na obiad, jeżeli nie gotowaliśmy sami, wybieraliśmy głównie dania grillowe takie jak pleskawica (gruby, okrągły kotlet mielony) podawana z pieczywem lub frytkami (7 – 10 Euro za danie) czy cevapcici (podłużne kotleciki z mięsa mielonego) z tymi samymi dodatkami (5 – 10 Euro za danie). Szczególnie smakowały nam zupy rybne (2 – 4 Euro) gotowane zarówno z ryb słodkowodnych jak i morskich.
Kuchnię lokalną uzupełniały dania przygotowywane samodzielnie, czyli owsianki z dodatkami owoców i mieszanek orzechów serwowane na śniadanie i dania makaronowe przygotowywane na obiadokolację.
Drogi, nawierzchnia
Myślę, że w tej kwestii nie ma co narzekać. Wprawdzie zdarzają się rozwalone, zdarte asfalty, czy “międzynarodowe” drogi bite, ale nie jest ich zbyt dużo.
W zasadzie wszystkie drogi publiczne, którymi jechaliśmy były pokryte asfaltem w stanie dobrym czy też akceptowalnym.
W sytuacji kiedy decydowaliśmy się na jazdę drogą bitą, kamienistą to jazda po niej wynikała z naszej decyzji, a nie z zaskoczenia. Nieco inaczej sytuacja wyglądała na ścieżce rowerowej Ćiro. Ze 160 km ścieżki ok. 10% nie jest pokryte asfaltem i obejmuje jazdę odcinkiem trialowym. Chodzi o odcinek między wioskami Dracevo, a Hutovo. Niestety nie jest to odcinek pokryty fajnym szuterkiem lecz kamieniami pozostałymi po torowisku, częściowo rozjechanymi, ale też częściowo dodatkowo zasilanymi odrywającymi się ze skalnych wąwozów fragmentami skał. W sytuacji jazdy rowerami wyposażonymi w opony crossowe jest to droga przez mękę, wręcz katorga. Myślę, że nawet jazda rowerami MTB z oponami przystosowanymi do jazdy terenowej potrafi dość mocno zmordować każdego użytkownika Ćiro. Rekompensatą są wspaniałe widoki i jazda nieczynnymi tunelami kolejowymi.
Oczywiście ten terenowy odcinek można ominąć wybierając objazd drogą asfaltową, jednak żeby nie było tak różowo to należy powiedzieć, iż w okolicy wioski Cerovica czeka na nas potężny, 400 – metrowy podjazd na odcinku 6 km. Przerobiliśmy oba warianty i nie wiem który z nich jest gorszy.
Osobną kategorią dróg są klasyczne, miejskie ścieżki rowerowe, jednak znajdują się one tylko w największych miastach regionu, takich jak np. Nowy Sad czy Belgrad i nie jest ich przesadnie dużo.
Co do zasady jazda drogami publicznymi na Bałkanach jest stosunkowo bezpieczna, za wyjątkiem tuneli, których jest bardzo dużo w rejonie Durmitoru. Część tuneli jest nieoświetlona, a nawet te oświetlone generują pewne zagrożenie jazdy.
Sprzęt wyprawowy, kwestie techniczne, kontakt ze światem, mapy
Wybierając się w ten rejon Europy należy być w pełni przygotowanym sprzętowo, gdyż nigdy nie wiadomo co może się przydarzyć, poczynając od rowerów, a na kremach z dużym filtrem UV kończąc.
Zdecydowanie polecam rowery z kasetami o dużej ilości zębatek. Najlepiej 9-cio czy 10-cio rzędowe, z np. 34-36 zębami na największej zębatce. Jest to wymóg konieczny ze względu na jazdę w zdecydowanej większości terenem górskim, z nieskończoną ilością podjazdów każdego dnia. Oczywiście pomijam fakt, że rower przed wyjazdem powinien być porządnie przeserwisowany.
Bardzo ważnym elementem wyposażenia roweru jest ogumienie. Osobiście sugeruję założenie na wyprawę opon jak i dętek antyprzebiciowych. Nasze doświadczenia (9 łącznie złapanych kapci) pokazują, że chcąc sobie zaoszczędzić problemów taki sprzęt jest nieodzowny. Nadmienię tylko, że w rowerze wyposażonym w tego typu dętki i opony nie było ani jednej awarii ogumienia.
Kolejnymi akcesoriami bezwzględnie niezbędnymi do wyjazdu są bardzo mocne światła przednie i tylne. Bez tego wyposażenia nasza jazda przez ok. 100 tuneli na całej trasie byłaby wręcz niemożliwa.
Zachęcamy również do zabrania całego sprzętu biwakowego, gdyż czasami może się on przydać, chociaż jak wyżej wspomniałem można się bez niego od biedy obyć.
Co do łączności ze światem to należy pamiętać, iż za wyjątkiem Chorwacji i Słowenii w pozostałych krajach byłej Jugosławii nie ma roamingu. Oczywiście decydując się na wyjazd tylko do jednego z tych krajów można zaopatrzyć się w lokalną kartę SIM, jednak przy dużej zmienności państw, przez które przejeżdżamy (nam zdarzało się jechać w ciągu jednego dnia przez trzy kraje) jest to zakup zbędny. Rozwiązaniem jest sieć WiFi dostępna w miejscach noclegowych, na stacjach benzynowych czy w restauracjach. Nigdy nie mieliśmy problemów z uzyskaniem dostępu do sieci.
Na koniec chciałem jeszcze wspomnieć o mapach. Można oczywiście wieść ze sobą mapy w wydaniu papierowym, jednak pokonując tak duży obszar jaki był w naszym udziale na mapy papierowe pewnie musielibyśmy mieć osobną sakwę. Rozwiązaniem tego problemu są różnego rodzaju aplikacje o charakterze lokalizacyjnym, czy nawigacyjnym, które niwelują ten problem. Osobiście polecamy aplikację mapy.cz, która sprawdza nam się na wyjazdach od lat.
Jeżeli nasunęły Wam się jakieś pytania, wątpliwości co do wyjazdu na Bałkany piszcie w komentarzach lub na nasz adres mailowy wrocycling@wrocycling.com. Chętnie odpowiemy.
To by było na tyle jeżeli chodzi o wspominki z naszej bałkańskiej wyprawy. Mam nadzieję, że publikowany dziennik podróży oraz tych kilka zagadnień praktycznych podobały się Wam. Przed nami kolejne wyzwania, kolejne wyprawy, w tym ta najważniejsza, a mianowicie
Himalaya Highway 2024
Tak. Mogę to powiedzieć już oficjalnie. Jeżeli nie wydarzy się żaden kataklizm, covid, wojna, zamieszki itp. wyruszamy w roku 2024 na podbój Himalajów. O przygotowaniach do tej wyprawy będziemy informować na bieżąco.