Przez Góry Choczańskie
Pewnie część z Was zastanawia się, a gdzie to jest? Tatry, Fatra to rozumiem, ale Góry Choczańskie, a w oryginale Chočské vrchy?
Rzecz okazuje się dość prosta kiedy przypomnimy sobie przejazd samochodem przez Słowację drogą krajową nr 59 między Dolnym Kubinem, a Ružomberokiem lub trasą kolejową Liptovský Mikuláš – Ružomberok. Wówczas to w pierwszym przypadku po lewej, a w drugim po prawej stronie widoczna jest przez dłuższy czas samotna, potężna góra. To nic innego jak Veľký Choč, najwyższy szczyt całego pasma Gór Choczańskich, od którego zresztą przyjęło ono nazwę i oznaka, że jesteśmy na miejscu.
Oczywiście Veľký Choč to nie koniec Gór Choczańskich, ale o tym za chwilę.
Sformułowanie przez Góry Choczańskie jest może na wyrost, gdyż można by się po nim spodziewać opisu co najmniej kilkudniowej wyprawy, tak jak chociażby w przypadku leżącej niedaleko nich Velkej Fatry. Są to góry nie zajmujące zbyt wielkiego obszaru, wciśnięte pomiędzy Velką i Małą Fatrę oraz Tatry Zachodnie, jednak warte odwiedzenia. “Odwiedzenie” faktycznie jest w tym miejscu chyba lepszym odzwierciedleniem spędzenia czasu w Górach Choczańskich i w takie odwiedziny, z opisem dwóch najciekawszych miejsc chcielibyśmy Was zabrać, a konkretnie na Veľkeho Choča oraz w doliny Prosiecką i Kwaczańską.
Króciutko wspomnimy tylko o kwestiach technicznych, czyli o dojeździe oraz noclegu. Dojazd w ten rejon jest bardzo podobny jak w Małą czy Velką Fatrę, a więc pociągiem przez Zwardoń i Žilinę i dalej w kierunku Ružomberoka i Liptovský Mikuláša lub też własnym samochodem.
Podobnie jest z noclegami. Na odcinku Dolny Kubin – Ružomberok – Liptovský Mikuláš jest ich mnóstwo, więc nie będziemy się nad tym zbyt wiele rozwodzić. Najprościej wejść z pozycji naszego bloga na portal Booking.com i sprawa załatwiona.
Wróćmy jednak do samych gór.
Można powiedzieć, że są to góry, w zwiedzaniu których satysfakcję znajdą zarówno wytrawni turyści, chcący się nieco zmęczyć jak i rodziny z dziećmi.
Zacznijmy od tych drugich.
Na wyjazd rodzinny zdecydowanie polecamy przejście na trasie Kwaczany – Prosiek – Dolina Prosiecka – Veľké Borové – Dolina Kwaczańska – Kwaczany.
Dlaczego akurat w tym kierunku. Jest to spowodowane faktem łatwiejszego przejścia “pod górę” Doliną Prosiecką, niż schodzenia nią.
Co do trudności terenowych należy wspomnieć, iż tak jak w przypadku opisywanych przez nas wcześniej Hornych dier, w Dolinie Prosieckiej występuje kilka łańcuchów oraz kilka drabin, w pokonywaniu których większość dzieci doskonale sobie poradzi. W przypadku maluchów sugerujemy jednak ulokować ich w nosidłach.
Pozostała część trasy począwszy od końcówki Doliny Prosieckiej przez Dolinę Kwaczańską wiedzie po utwardzonej drodze i nie stwarza jakichkolwiek trudności terenowych.
Ile czasu powinniśmy przeznaczyć na przejście tej pętli? Według tabliczek, czy też map on-line nie powinniśmy stracić więcej niż 5-6 godzin, nie licząc odpoczynków. Z dziećmi należałoby się liczyć z całodniową wycieczką.
Czego jeszcze możemy się spodziewać. Początkowo wychodząc z Kwaczan czeka nas małe podejście, na którym trochę można się zasapać, ale oprócz niego i małego trawersu prowadzącego z Młynów Wodnych Oblazy w kierunku Kwaczan większe podejścia w zasadzie nie występują. Wprawdzie Doliną Prosiecką idziemy cały czas pod górę, ale prawdę mówiąc tego nie odczuwany i ani się obejrzymy kiedy wyjdziemy na łąki w okolicy Veľkého Borového. Reszta trasy prowadzi już w dół, aż do Kwaczan.
A co takiego możemy zobaczyć na trasie. Niewątpliwie największą atrakcją trasy jest Dolina Prosiecka. Bardzo podobny do Hornych dier Małej Fatry kanion górski, którym szlak biegnie raz jednym raz drugim brzegiem potoku, a w miejscach jego zaniknięcia wprost korytem rzeczki. Całość trasy jest zabezpieczona wieloma kładkami, pomostami, łańcuchami czy drabinami.
Punktem kulminacyjnym zwiedzania doliny jest dotarcie do leżącego w odnodze doliny wysokiego na 15 m wodospadu Červené piesky, atrakcyjnego szczególnie po deszczach. Zdarzyło nam się być już w tym miejscu w porze suchej, kiedy z gór spływa zdecydowanie mniej wody i jak pewnie się domyślacie wodospad tracił w tym momencie na atrakcyjności dość sporo.
Ciekawostką Doliny Prosieckiej jest występowanie w niej dużych ilości salamandry plamistej, która szczególnie w czasie deszczu lubi paradować wprost po szlaku. Salamandry spotykaliśmy w górach kilka razy jednak tyle ile było ich w Dolinie Prosieckiej (na odcinku 2 km – kilkanaście) nie było nam dane oglądać.
Po przejściu Doliny Prosieckiej dochodzimy do małej, zagubionej wśród łąk i gór wioski Veľké Borové, w której znajduje się kilka regionalnych karczm, gdzie możemy uzupełnić zapasy picia i jedzenia.
Z Veľkého Borového ruszamy w kierunku Młynów Wodnych Oblazy podążając dość wygodną drogą szutrowo-kamienistą wzdłuż spadającego małymi kaskadami potoku Borovianka, na którym usytuowany jest Ráztocký vodopád, mały ale dość miły dla oka.
Z tego miejsca zostało nam już tylko kilka kroków do zabytkowych, pochodzących z XIX w. Młynów Wodnych Oblazy. Młyny udostępnione są do zwiedzania za darmo. Można jednak wrzucić dobrowolne datki “do puszki” na bieżące utrzymanie młynów.
Przy młynach wkraczamy już w Dolinę Kwaczańską i podążamy prosto do Kwaczan.
Dolina Kwaczańska nie ma tak spektakularnych form skalnych znajdujących się przy szlaku jak Dolina Prosiecka, jednak jest ona również dość urokliwa, szczególnie, że obfituje w kilka platform widokowych pozwalających na spojrzenie w głąb doliny.
Całość wycieczki kończymy na parkingu w Kwaczanach, przy którym zlokalizowany jest również bufet z podstawowymi łakociami.
Proponowana trasa wycieczki.
Zgoła inną wycieczką jest wejście na Veľkeho Choča. Najwyższy szczyt Gór Choczańskich można zdobywać z kilku stron, zarówno od strony Ružomberoka jak i wsi: Lúčky, Likavka Valaská Dubová oraz Vyšný Kubín.
Problemem technicznym przy zdobywaniu Veľkeho Choča jest kwestia startu i mety. Nie da rady w tym wypadku zrobić pętelki. Rozwiązaniem, w przypadku wszystkich wskazanych punktów wyjścia jest powrót do nich tą samą drogą lub zejście w innym miejscu i dotarcie do punktu startowego, w którym mamy np. samochód komunikacją publiczną. Wybór wariantu pozostawiam Wam. Ze swojej strony mogę powiedzieć, iż na szczycie Veľkeho Choča byliśmy dwa razy. Raz idąc od Vyšneho Kubína, drugim razem z Ružomberoka i w obu przypadkach wracaliśmy do punktu startu tą samą drogą, z maleńkimi modyfikacjami.
Wspólnym mianownikiem wszystkich wariantów wejścia na tę górę jest fakt bardzo mozolnego podejścia prawie od startu, aż do samego szczytu.
O takim przebiegu szlaków można się domyślić obserwując Veľkeho Choča z daleka. Góra ta ma wygląd pojedynczego, bardzo wypiętrzonego z okolicznych wzgórz stożka i nie daje żadnej taryfy ulgowej przy jej zdobywaniu. Chwile relaksu będą nam dane dopiero w partiach podszczytowych po dojściu do Strednej polany, na której możemy trochę poleniuchować i ponapawać się otaczająca nas przyrodą.
Ze Strednej polany zostaje nam tak naprawdę krótki, ok. 1 godz. odcinek na szczyt Veľkeho Choča. Nagrodą dla wytrwałych są niesamowite panoramy górskie obejmujące wszystkie otaczające okolicę pasma górskie, tj. Velką i Małą Fatrę, Nizke Tatry oraz Tatry Zachodnie.
Przy wycieczce na Veľkeho Choča niewątpliwie najważniejszą rzeczą jest zabranie dużych zapasów wody, gdyż w całym jego masywie praktycznie nie występuje ona przy szlaku.
Jeśli chodzi o wybór szlaku to proponowalibyśmy trasę Ružomberok – Veľký Choč – Ružomberok. Wprawdzie powrót z wycieczki jest tą samą drogą, ale na pewno dużym atutem tego wariantu jest łatwy dojazd do Ružomberoka z wszystkich okolicznych miejscowości, zarówno pociągiem, autobusem jak i własnym samochodem.
Proponowana trasa wycieczki.
Jeżeli Góry Choczańskie choć trochę was zaciekawiły zapraszamy na trasę, chociaż na jeden dzień przy okazji np.pobytu w Tatrach. Myślę, że się nie zawiedziecie.
W kolejnym artykule omawiającym góry północnej Słowacji zachęcimy Was do wizyty w słowackich Tatrach Zachodnich, jakżesz innych od polskich, a w międzyczasie zatopimy się w Starym Cmentarzu Żydowskim we Wrocławiu.
2 komentarze
kasen11
po słowacki Tatrach warto też podróżować z https://przewodnik-po-gorach.pl/
Pingback: