WYPRAWY
- AZJA ŚRODKOWA, AZJA ŚRODKOWA 2024, OKOŁOROWEROWO, PAMIR, REGIONY, SPORT I PODRÓŻE, TADŻYKISTAN, TOP, WYPRAWY
Dolina Panj. Wzdłuż granicy z Afganistanem.
Droga wzdłuż rzeki Panj z Kalaikhum do Chorogu zajęła nam łącznie 3 dni. Będąc jeszcze w Duszanbe nasłuchaliśmy się bardzo wielu opinii na temat fatalnych warunków jazdy tą drogą. Szczególnie na odcinku Kalaikhum – Vanj. Dlatego też postanowiliśmy pierwsze 100 km trasy przejechać wynajętą terenową taksówką. Około ósmej rano docieramy do parkingu/postoju taksówek i zaczynamy negocjacje ceny przewozu. Kilku kierowców kręci głowami. Zaczyna się narzekanie jaka to fatalna trasa, że za takie pieniądze jak dajemy to nikt nie pojedzie i tak dalej. Normalna handlowa gra. W końcu dobijamy targu i za 1100 somoni jedziemy do Vanj. Niestety trzeba przyznać, że zarówno nasi znajomi z Duszanbe jak i kierowcy w Kalaikhum…
- AZJA ŚRODKOWA, AZJA ŚRODKOWA 2024, OKOŁOROWEROWO, PAMIR, REGIONY, SPORT I PODRÓŻE, TADŻYKISTAN, TOP, WYPRAWY
Przez Góry Darwaskie – z Darband do Kalaikhum.
Po kilku dniach pobytu w Duszanbe w końcu zaczęliśmy rowerową część wyprawy. Jednak aby wsiąść na rowery musieliśmy jeszcze przemieścić się wynajętym busem z Duszanbe do Darband. Niby 150 km prostej drogi ale nie chcieliśmy tracić czasu na przejazd rowerami średnio interesującym terenem, a czasu zmitrężyliśmy w Duszanbe już wystarczająco dużo. Pokonanie trasy z Darband do Kalaikhum zajęło nam 2 dni, jednak gdyby nie podwózka gazikiem na Przełęcz Saghirdasht (3 252 m n.p.m.) zajęłoby nam to prawdopodobnie dwa razy więcej czasu. Idąc jednak do początku. Na rowery wsiadamy w przysiółku Darband. Zanim jednak to nastąpiło czekała nas pierwsza kontrola paszportów i pozwoleń na wjazd w Pamir. Łącznie ze złożeniem rowerów…
- AZJA ŚRODKOWA, AZJA ŚRODKOWA 2024, OKOŁOROWEROWO, REGIONY, SPORT I PODRÓŻE, TADŻYKISTAN, TOP, UZBEKISTAN, WYPRAWY
Duszanbe po raz pierwszy.
Pobyt w Duszanbe rozpoczęliśmy od krótkiego mini śniadania na lotnisku. Na początku mieliśmy pewne problemy komunikacyjne, gdyż młoda dziewczyna, która nas obsługiwała nie władała zarówno angielskim jak i rosyjskim, ale w końcu udało się złożyć zamówienie. Kolejną godzinkę spędzamy przy “pysznym” śniadanku i kawce “3 w jednym”. Dopiero robiło się jasno, a nie chcieliśmy zbyt wcześnie niepokoić obsługi naszego hostelu, chociaż mieliśmy zapewnienie, że możemy przyjechać i zostawić nasze bagaże. Docieramy więc z lotniska do hostelu już po 7:00 po drodze dopompowując koła w rowerach. Zostawiamy bagaże oraz rowery i ruszamy w miasto dopełnić obowiązek rejestracyjny/meldunkowy oraz złożyć skargę dotyczącą zaginięcia mojego bagażu w biurze Turkish Airlines. Oprócz karty sankcjonującej…
-
Tadżykistan – godzina “0”.
Dobiegły końca kilkuletnie przygotowania do wyjazdu w Pamir. Najpierw pandemia, potem wyjście Amerykanów z Afganistanu i związane z tym niepokoje na pograniczu tadżycko – afgańskim spowodowały, że przez dłuższy czas wjazd w Pamir był niemożliwy (tadżyckie władze nie wydawały specjalnego zezwolenia na wjazd w autonomiczny obszar Pamiru – GBAO). W końcu w pewną sierpniową sobotę zapakowaliśmy cały sprzęt rowerowy oraz nasze pozostałe bagaże do samochodów i ruszyliśmy do Pragi, z której mieliśmy odlecieć do Duszanbe z jednodniowym postojem w Stambule. Na praskim lotnisku zameldowaliśmy się kilka godzin przed odlotem, bardzo sprawnie przeszliśmy odprawę bagażową oraz paszportową i udaliśmy się w kierunku bramek wejściowych na pokład samolotu. Niestety sielanka w tym…
-
Pamir – a gdzie to, a jak, a na ile, a …?
Do naszej wyprawy w Pamir pozostały już tylko 2 miesiące. Wydawałoby się, że to szmat czasu, jednak wbrew pozorom nie jest go za dużo. Jako, że coraz więcej osób z naszego otoczenia dowiaduje się o naszych planach pojawiają się często pytania szczegółowe na temat wyprawy. Dlatego też postanowiliśmy przekazać wszystkim zainteresowanym garść informacji merytorycznych dotyczących wyjazdu. Rejonem docelowym wyprawy jest Pamir, czwarty co do wysokości masyw górski świata, a konkretnie obszar Górno-Badachszańskiego Obwodu Autonomicznego (GBAO). Obszar Pamiru jest bardzo rozległy, a część dolin do eksploracji rowerowej typu trekingowego jest niedostępna zarówno ze względów terenowych jak i logistycznych (nie jesteśmy np. w stanie załadować w sakwy tyle jedzenia czy benzyny do…
- CZECHY, DOLNY ŚLĄSK, KOTLINA KŁODZKA, MAŁOPOLSKA, MASYW ŚNIEŻNIKA, OKOŁOROWEROWO, PODKARPACIE, REGIONY, ŚLĄSK, SŁOWACJA, SPORT I PODRÓŻE, TOP, WARTO ZOBACZYĆ, WYPRAWY, WZDŁUŻ POŁUDNIOWEJ GRANICY POLSKI
Południową granicą Polski – czyli rowerowa sztafeta (nie tylko) karpacka.
Zebrać siedmiu “chłopa” na dłuższy wyjazd rowerowy nie jest łatwo, szczególnie gdy pracujemy w różnych branżach i mieszkamy w różnych częściach Polski. Nam się jednak udało. Wprawdzie nie jechaliśmy razem od początku do końca lecz w formie specyficznej sztafety, kiedy to jedni wracali do domów, a inni dojeżdżali i potem znowu odjeżdżali, ale się udało. Spis treści Po raz kolejny wybraliśmy się w Karpaty (Sudety też) kontynuując moją przerwaną w roku 2021 wyprawę, która zakończyła się przedwcześnie w Komańczy. Bieżący wyjazd miał charakter bardzo przekrojowy, pozwalający “zaliczyć” wiele karpackich masywów górskich, a w zasadzie wszystkie najważniejsze, gdyż nawet Bieszczady udało nam się liznąć (w Tatry z przyczyn oczywistych nie wjechaliśmy).…
- MAŁOPOLSKA, OKOŁOROWEROWO, PODKARPACIE, POLSKA, REGIONY, SPORT I PODRÓŻE, TOP, WYPRAWY, WZDŁUŻ POŁUDNIOWEJ GRANICY POLSKI
Łemkowskie cerkwie Beskidu Niskiego.
Jazda rowerem przez tak duży obszar południa kraju jakim jest Beskid Niski jest na pewno fascynująca. Fascynująca nie tylko ze względu na krajobraz, przyrodę, widoki ale także, a może przede wszystkim ze względu na możliwość odwiedzenia naprawdę dużej ilości zabytkowych cerkwi łemkowskich zlokalizowanych w wielu wioskach i miasteczkach na odcinku między Komańczą, a Powroźnikiem już w Beskidzie Sądeckim. Co je odróżnia od cerkwi, które wcześniej odwiedziliśmy w Bieszczadach czy też Górach Słonnych. Na pewno kształt. We wcześniej odwiedzanych cerkwiach, o czym pisaliśmy już w artykułach Szlakiem cerkwi Gór Słonnych czy Między Cerkwią a kirkutem, wiele cerkwi miało bulwiaste dzwonnice, zbudowanych było na planie kwadratu, było po prostu trochę inne. nie…
- BAŁKANY, BAŁKANY 2022, BOŚNIA I HERCEGOWINA, CHORWACJA, CZARNOGÓRA, OKOŁOROWEROWO, PLANY ROWEROWE, PORADY, REGIONY, SERBIA, SPORT I PODRÓŻE, TOP, WYPRAWY
Rowerem przez Bałkany – refleksje powyprawowe i informacje praktyczne.
Minęło ponad trzy miesiące od momentu naszego powrotu z wyprawy po Bałkanach. Wyprawy zorganizowanej jak na nasze standardy w ostatniej chwili, w dość eksperymentalnym składzie, gdzie podstawowym kryterium doboru uczestników była chęć wyjazdu, a naszą wzajemną znajomość można było określić jako nikłą. Nie mniej okazało się, że zarówno pod względem charakterologicznym, mentalnym czy kondycyjnym dopasowaliśmy się do siebie idealnie, tak jakbyśmy jeździli razem od lat. Może właśnie ten brak znajomości był podstawą towarzyskiego sukcesu tej wyprawy. Oczywiście planując kilkutygodniową wyprawę najlepiej jest jechać z kimś kogo się zna od dłuższego czasu, do kogo ma się zaufanie, kogo wady również są akceptowalne. Jednak ta wyprawa uświadomiła mi, że nie należy zamykać…
-
Epilog, czyli czas wracać do domu.
Artykuł ten kończy cykl kilkunastu wpisów dotyczących naszej bałkańskiej wyprawy rowerowej, których pełny, olinkowany wykaz znajduje się na końcu posta, ale nie jest ostatnim, o czym na finiszu czytania. Poniżej spisu wszystkich artykułów są też linki do wszystkich opublikowanych filmów z wyprawy. Co do spraw bieżących. Wszystko co dobre kiedyś się kończy. Również nasza wyprawa powoli miała się ku końcowi. Po przejechaniu 1310 km i pokonaniu 15 462 m różnicy wzniesień pozostał nam dojazd na stację kolejową w Pożedze i przejazd 16 km ze Sremskiego Karlovci do Grgetek. Meldujemy się więc przed 7:00 na dworcu kolejowym w Pożedze i czekamy na pociąg konsumując śniadanie w postaci ostatniego “burka” wyjazdu, popychanego…
-
Ostatki. Monastyr Studenica czyli serbska Częstochowa – XVII dzień wyprawy.
To był nasz ostatni etap głównej wyprawy po Bałkanach. Miał być przedostatnim, ale tak się złożyło, że na nim zakończyliśmy jazdę, nie licząc kilku kilometrów dojazdowych ze Sremski Karlovci do Grgetek (o tym w kolejnym artykule). Z początku nic nie wskazywało na jakiekolwiek zmiany w podróży. Po obfitym śniadaniu, które nie wiem jakim sposobem chłopcy upchnęli w swoich żołądkach ruszyliśmy z Raški na trasę w kierunku miejscowości Ušće i dalej do głównej atrakcji dnia czyli pochodzącego z XII w. Monastyru Studenica. Teren, aż do Ušec był dość płaski, a nawet nieco opadający, więc tempo jazdy było zawrotne. Poza tym nie było atrakcji, które by nas zachęcały do częstych przystanków i…