WYPRAWA DREZDEŃSKA
-
Dzień 3 Wyprawy Drezdeńskiej- powrót do Wrocławia
Po dobrze przespanej nocy trochę już podmęczeni zaczęliśmy się szykować do ostatniego etapu eskapady. Poranek nastał bardzo słoneczny, chociaż w cieniu było trochę chłodno. Wyruszyliśmy więc w kierunku naszego ostatniego poważnego podjazdu – na tzw. Kapelę. Chociaż był to na całej trasie najdłuższy podjazd okazał się jednak najmniej wyczerpujący. Droga wiła się serpentynami niczym na Wielkiej Pętli Bieszczadzkiej i po kilku „agrafkach” wjechaliśmy równym tempem na przełęcz, z której po krótkim odpoczynku kilkukilometrowym zjazdem dotarliśmy do miejscowości Stara Kraśnica. Nabieramy sił przed podjazdem na Kapelę. Na podjeździe pod Kapelę. W tym miejscu niestety skończyła się dobra droga, która ze zmiennym szczęściem do samego Wrocławia była już tylko zła lub…
-
Dzień 2 Wyprawy Drezdeńskiej- od Gór Łużyckich po Karkonosze.
Nastał kolejny dzień naszej wyprawy. Mięśnie jakieś cięższe, schodzenie po schodach jakby bardziej wyczerpujące, ale humory na szczęście dobre. Po solidnym śniadaniu czas był ruszać w drogę. Startujemy spod Luža. Z powrotem w Niemczech. Na granicy w Waltersdorfie. Na szczęście na początek czekał nas prawie 5-cio kilometrowy zjazd do Kurortu Jonsdorf, W Kurort Jonsdorf. w którym znaleźliśmy się błyskawicznie i tak samo błyskawicznie po dość ostrym, ale krótkim podjeździe i kolejnym zjeździe dotarliśmy do Kurortu Oybin – miejscowości magicznej. Z jednej strony przepiękne krajobrazy obfitujące w skalne turnie Scharfenstein, Luisenhohe czy Topfer, z drugiej domki poukładane jak w pudełeczku. Całość zwieńcza dzieło przepięknego dworca kolejowego z kursującą zabytkową kolejką niczym…
-
Dzień 1 Wyprawy Drezdeńskiej, czyli po dwóch stronach Szwajcarii Saksońskiej i Czeskiej
Wszystko zaczęło się na dworcu PKP Wrocław Główny, na którym zebraliśmy się przed wyjazdem pociągiem do Drezna, który to dzięki tzw. Promocji Drezdeńskiej nie jest zbyt drogi, nawet z rowerami. Jako, że był piątek, to ludzi w pociągu też nieszczególnie dużo, a i nasze rowery nikomu nie przeszkadzały. Co do rowerów to należy pamiętać, iż bilet na nie obowiązuje tylko do granicy. Dalej nasze rowery jadą na gapę. Trochę obawialiśmy się jakiejś dopłaty w EURO, ale „Frau” Konduktor po sprawdzeniu naszych biletów nie miała żadnych uwag, więc szczęśliwie, bez dodatkowych kosztów dojechaliśmy kilka minut po godzinie 10-tej do stolicy Saksonii. W pociągu do Drezna. Uroków tego miasta trudno nie zachwalać.…