Maroko tour- Dzień 3
Dzień trzeci podróży zgodnie z obietnicami kierownika miał być dla Nas odpoczynkiem, szczególnie że czekała Nas trasa 55 km w dół.
Niestety już po wyjechaniu z hostelu, po około 2 km czekał Nas pierwszy podjazd. Następnie nasza trasa mimo, że generalnie biegła w dół co chwilę zaskakiwała Nas nagłymi, stromymi pojazdami. Podjazdy te były bardziej strome niż te z dwóch pierwszych dni dzięki czemu zamiast oczekiwanego odpoczynku czekał Nas trening interwałowy.
Mimo minięcia po drodze wielu wioseczek na pierwszą knajpkę w której mogliśmy się napić w końcu berber whiskey (berberyjska zielona herbata z miętą i dużą ilością cukru) natrafiliśmy dopiero kilka kilometrów przed celem naszej podróży.
Na przydrożne wioski aż przykro było patrzeć. Wszystkie sklepy, kawiarnie, hotele były pozamykane. Jak dowiedzieliśmy się od dzień wcześniej poznanego Kordiana jest to najprawdopodobniej skutek co raz mniejszej ilości hiszpańskich turystów przyjeżdżających do Maroko.
Biedne wioseczki położone są w okolicy kanionu rzeki Oued Ounila. Widok jest przepiękny, tym bardziej, że w dole kanionu widoczne są zielone pola i drzewka.
Dziś nocowaliśmy w miejscowości Ait Benhaddou, znajdującej się na Światowej Liście Dziedzictwa UNESCO.
Z okazji, że udało Nam się dojechać na nocleg o godzinie 15 postanowiliśmy zwiedzić zabytkowy Ksar (zamek).
Właściciel hotelu pokierował Nas drogą na skróty, z których jednak zostaliśmy wygonieni przez watahę około 7 dzikich psów. Być może zareagowały tak na towarzyszącego Nam szczeniaka, który postanowił wybrać się z Nami do miasta podgryzając Nas co chwila, jednak postanowiliśmy uciekać jak najszybciej i dojść do miasta okrężną drogą gdzie i tak zostaliśmy obszczekani przez innego miejscowego burka.
W samym miasteczku znajduje się kilka knajpek, sklepików i straganów.
Poza wznoszącym się nad miasteczkiem Ksarem nie ma tu za wiele do zwiedzania.
Jutrzejsza trasa liczy 72 kilometry, przy czym rzekomo mamy dojechać szybciej niż dzisiaj.
Może nareszcie będzie obiecane „po płaskim” 😉
Przebieg trasy:
4 komentarze
Jurek
Gliniane wioski i miasteczka fajne. Budynki „adobe” jak z Meksyku.
Marta
Ja to bym te wszystkie pieski ze sobą zabrała… Dlatego mnie tam nie ma z Wami😁
Anka Barnak
Ja też bym brała 😂 osiołki, pieski, kotki…
Monika
Powodzenia:) i szerokości