Dystans: 75,71 km
Po nocnej burzy rano nie było w zasadzie śladu. Gdyby nie trochę mokre namioty można by powiedzieć, że to od oddychania namiot jest wilgotny.
|
Suszenie namiotów po nocnej burzy. |
|
Suszenie namiotów po nocnej burzy. |
Mieliśmy w planach pobudkę o siódmej rano, ale o szóstej zaczęły bić dzwony w pobliskim kościele no i było po spaniu.
Wylegliśmy więc z namiotów, umyliśmy się w naszej zaprzyjaźnionej knajpie, zagoniliśmy śniadanko i zaczęliśmy się pakować.
Po skompletowaniu sakw machnęliśmy jeszcze poranna kawkę w restauracji i ruszyliśmy na trasę.
|
Przystanek na przejeździe kolejowym za Renkovci. |
|
Słoweński krajobraz. Pojawiają się winnice. |
|
Przystanek przed Ptujem. |
Krajobraz był już zdecydowanie inny niż na Węgrzech. Teren stał się pagórkowaty, z dużą ilością lasów i charakterystycznych dyniowych pól. Dynie są tutaj uprawiane na nasiona i cały miąższ zostaje wraz ze skorupą na polu. Co za marnotrawstwo. A gdzie zupa dyniowa?
Po przejechaniu kilku podjazdów zjechaliśmy do Ptuja.
Ptuj okazał się bardzo ładnym, zabytkowym miastem z elementami wpływu architektury Republiki Weneckiej. W Ptuju imponują przede wszystkim piękne kamieniczki z wąskimi przejściami między nimi oraz górujący nad miastem zamek wzniesiony na przełomie XI i XII wieku. Do innych znanych zabytków w mieście należą Slovenski trg, z oryginalnym średniowiecznym pręgierzem – pomnikiem Orfeusza, Wieża Miejska (Mestni stlop) czy kościół farny św. Jerzego. Interesujący jest też Mestni trg z nowym ratuszem z 1907r, na środku którego stoi barokowa kolumna św. Floriana z 1745r.
|
Na ptujskiej starówce. |
|
Na ptujskiej starówce. |
|
Na ptujskiej starówce. |
|
Na ptujskiej starówce. |
|
Na ptujskiej starówce. |
|
Na ptujskiej starówce. |
|
Na ptujskiej starówce. |
|
Na ptujskiej starówce. |
|
Na ptujskiej starówce. |
Nie śpiesząc się zwiedzamy ptujską starówkę, pijemy fantastyczną, mocną słoweńską kawę i pomału ruszamy w kierunku Slovenskej Bistricy.
|
Degustacja słoweńskiej mocnej kawy w Ptuju. |
|
Degustacja słoweńskiej mocnej kawy w Ptuju. |
|
Ptujski zamek. |
Jazda idzie nam sprawnie, prawie aż do przedmieść Slovenskej Bistricy, kiedy to zaczęła nam iść jeszcze sprawniej.
Wydawało się, że pogoda wytrzyma do końca trasy jednak nagle zaczęło padać i sam wjazd do miasta i krótki w nim pobyt zaliczamy w strugach deszczu. Sytuacja ta w zasadzie uniemożliwiła nam jego zwiedzenie.
W informacji turystycznej dostaliśmy namiar na pensjonat, gdyż w planie mięliśmy spanie pod dachem bez względu na pogodę, a dzisiejszy deszcz jeszcze bardziej utwierdził nas w tym postanowieniu. Robimy więc zakupy na obiadokolację w pobliskim markecie i lecimy na nocleg, gdzie oddajemy się urokom błogiego lenistwa.
|
Dojechaliśmy na nocleg. Niestety w deszczu. |
|
Dojechaliśmy na nocleg. Niestety w deszczu. |